Wszyscy pielgrzymi zostali podzieleni na trzy grupy. Grupa czerwona to mieszkancy Mississauga. Grupa ta liczy 180 osób. Grupa zielona to mieszkancy Toronto, Scarborough, Oshawa, Milton, Oakville, Ottawa, Berry. W tej grupie ida tez cyganie. Grupa zielona liczy 115 osób. Grupa niebieska to mieszkancy diecezji London i Hamilton. Jest nas 135 pielgrzymów. W tej liczbie 50 osób bylo z Windsor. Pozostale parafie, które tworzyly nasza grupe to: London 26 osób, Hamilton 24, Kitchener 20, Cambridge, Guelph, St Catharines. Czyli najwiecej pielgrzymów z jednej parafii bylo z Mississauga a pózniej z Windsor!!! W tym miejscu musze powiedziec, ze wlaSnie dlatego, iz ruch pielgrzymkowy w Windsor zaczal sie tak szybko rozwijac, zostala utworzona trzecia grupa.
Tego dnia wychodzimy jako pierwsi. Z przodu grupy jest miejsce dla krzyzy. Jako pierwszy stoi nowy krzyz wspólny dla calej grupy niebieskiej. (Wykonany przez pana Lysia.) Zaraz za nim, stoja krzyze i znaki z poszczególnych miejscowoSci: Windsor, London, Hamilton, Kitchner. Dopiero za nimi ida pielgrzymi. SpoSród wszystkich pielgrzymow wyrózniaja sie dwaj, którzy beda nieSc tuby czyli gloSniki. Zanim jednak wyruszymy na pielgrzymi szlak, modle sie i poSwiecam nowy krzyz, który od tej pory bedzie wspólnym znakiem dla grupy niebieskiej. Po tej modlitwie wyruszamy. Z przodu jedzie oznakowany samochód, pózniej porzadkowi z flagami sluzacymi do kierowania ruchem samochodowym. WSród nich jest 8 letni Mateusz z Kitchener. Nastepnie sa niesione krzyze, a za nimi rozciaga sie dlugi waz pielgrzymów. Zaraz za krzyzami ponad glowy wystaje gloSnik. Drugi jest niesiony w polowie grupy. Przed drugim gloSnikiem jest mikrofon, przez który ksiadz lub organista próbuja "coS" powiedziec lub zaSpiewac. Na koncu grupy ida porzadkowi, a za nimi jedzie "karetka" lub "bagazówka". Kolejna grupa wyruszy 30 minut po nas. Powoli zaczynamy "robic" pierwsze kilometry. I musze powiedziec, ze pierwszy postój na odpoczynek przyjalem z wielka radoScia. Juz od pierwszego dnia dalo sie zauwazyc szybkie tempo w naszej grupie. Dochodzilo nawet do tego, ze czasami musieliSmy zwalniac lub nawet zatrzymc sie, poniewaz doganialiSmy grupe idaca przed nami. Powodem takiego szybkiego tempa byla ….. muzyka. Wieslaw (nasz organista), majac akordeon, potrafil grac i spiewac w taki sposób, abySmy nie mySleli o zmeczeniu lecz o Spiewaniu. Ponadto potrafil "grac pod noge", przez co latwiej i szybciej sie idzie. Po przejSciu kolejnych kilometrów jest godzinna przerwa na lunch, a pózniej kolejne kilometry i wreszcie upragniony nocleg u panstwa Sitarzy. Przy bramie stoja gospodarze, witajac nas chlebem i sola. Chwile pózniej kazdy z nas je zimne kawalki arbuza. JesteSmy juz u celu, wiec czas poszukac swojego bagazu i zaczac rozbijac swój namiot. Po tej jakze prozaicznej czynnosci udajemy sie na obiad. Przygotowali go okoliczni Polacy. Wieczorem jest czas na Spiew i Apel Jasnogórski. JeSli dodasz do tego lekko pagórkowata okolice, maly staw i zachód slonca, bedziesz mial namiastke tego, co my przezyliSmy pierwszego dnia.
GRUPA WINDSOR, ontario, canada.